sobota, 12 kwietnia 2014

3 - Ukradłeś mi dziewczynę

tydzień później

Cała drużyna skoczków austriackich zajechała do hotelu w Wiśle. W kadrze znaleźli się: Gregor Schlierenzauer, Michael Hayboeck, Thomas Morgenstern, który zadecydował, że jednak wystąpi w letnim konkursie, Thomas Diethart, Andreas Kofler, Manuel Poppinger i Stefan Kraft. Zjawił się również nowy trener Heinz Kuttin i sztab szkoleniowy.
Dziewczyny i żony skoczków oraz reszty załogi umówiły się, że zorganizują osobny bus i zakwaterowanie w hotelu.
Przez całą drogę Karin spędzała czas z Nathalie starając się szerokim łukiem omijać Vegę - dziewczynę Hayboecka, która ostatnimi dniami była bardzo humorzasta podczas konkursu w Wiśle. Nawet Michi miał już dość i w pewnym momencie zaczął ją totalnie ignorować.
Wieczór przed pierwszym dniem skoków cała drużyna i ich drugie połówki spędzili na wspólnym siedzeniu w ogrodzie hotelu i relaksowaniu się po długiej podróży.
Gregor na każdym kroku chwalił się, że jego przyszłe dziecko to chłopczyk, który w przyszłości zostanie skoczkiem jak tata. Schlierie dosłownie promieniał z radości, czego nie można było powiedzieć o Hayboecku.
Siedział tylko na ławce obejmując swoją dziewczynę i udając, że wszystko jest ok. Nie było. Michael przeżywał niesamowite fale zazdrości kiedy widział jak Gregor i Karin są ze sobą szczęśliwi. Pomyśleć, że jeszcze dwa lata temu siedział obok Karin, obejmował ją, nawet całował w taki sam sposób jak teraz robił to jego drużynowy kolega. Potem pojawiły się wyjazdy na konkursy Pucharu Kontynentalnego i musiał zostawić Austriaczkę, która przez ten czas spotkała Gregora i związała się z nim aż do tej pory. Nikt z drużyny nie wiedział o ich związku.
Nie miał jej za złe, wiedział, że to Schlierenzauer ją omotał. Z resztą, kto by się nie oparł urokowi przystojnego, dojrzałego sportowca, za którym szaleje większa część dziewczyn kibicująca Teamie Austrii?
Michi zwalał winę również na los, powtarzał sobie "widocznie tak miało być". Niestety, to w niczym nie pomagało, wręcz potęgowało w nim gniew.
Związał się z Vegą, aby zapomnieć. Nie przeszkadzał mu jej złośliwy charakter, czasami nawet go to w niej pociągało. Była dla niego dobrą przyjaciółką, ale nigdy nie potrafił się w niej zakochać.
Skoczkowie żartowali na wszystkie możliwe tematy, śmiali się tak głośno, że prawdopodobnie zbudzili całą Wisłę. Radosny nastrój na następny dzień miał się przerodzić w rywalizację o miejsca na podium.
Nie obyło się też bez alkoholu, nowy trener pozwolił na procenty, co było nie do pomyślenia przy Pointnerze, ale "z umiarem" jak to powiedział.

*w innej części hotelu*

Nathalie razem z Thomasem szwendali się po całym hotelu, byli lekko wstawieni. Chcieli uciec od reszty drużyny, aby spędzić czas tylko ze sobą. Przez ostatnie miesiące uczucie pomiędzy nimi obojga wcale nie wygasło, wręcz paliło się wielkim płomieniem. Byli dla siebie stworzeni, mieli podobne zainteresowania oraz charaktery. Morgi ciągle dziękował losu, że wtedy w Planicy Karin przyprowadziła ze sobą Nathalie, która oczarowała go swoim uśmiechem i uwięziła oczami. Tydzień temu postanowili razem zamieszkać co było krokiem na przód w ich związku, sam Morgenstern miał nawet zamiar oświadczyć się Austriaczce.
Kiedy przechodzili obok hotelowej restauracji, Nathalie zauważyła bardzo znajomą twarz wewnątrz. Modliła się w duchu, aby wizja była spowodowana procentami alkoholowymi, jakie spożyła w ostatnich godzinach.
- Kochanie, pójdę kupić sobie coś do picia. Idź do pokoju, zaraz przyjdę - zagadnęła Thomasa.
- Tylko się pośpiesz - odparł składając czuły pocałunek na jej ustach.
Nathalie weszła do restauracji starając się zachować świeżość umysłu, co było w jej stanie cholernie trudne, bo ciągle kręciło jej się w głowie.
Znalazła wzrokiem, osobę, którą rozpoznała a była nią Lea, która na widok Austriaczki nerwowo zaczęła wychodzić z sali na zaplecze. Jednak nie powstrzymało to pijanej Nathalie, wkroczyła za nią do pomieszczenia dla personelu i szczelnie zamknęła za sobą drzwi.
- Wiesz, że nie wolno ci tutaj być? - zapytała z wyrzutem Lea.
- Kto tu się teraz kogo boi, co? - odparła - Po jaką cholerę tutaj przyjechałaś?
- Pracuję, z resztą nie będę ci się teraz tłumaczyć dziwko - powiedziała stanowczo a kiedy zauważyła na twarzy Nathalie grymas dodała - Tak, tak. Ja wciąż pamiętam kim w rzeczywistości jesteś. 
- To już przeszłość.
- Szmatą się zostaje na zawsze, tego nie zmienisz - bluzgała Lea.
- Trzymaj się ode mnie i od Karin z daleka.
- Wyobraź sobie, że zamierzam robić całkowicie na odwrót - odparła uśmiechając się sarkastycznie - Pamiętasz co ci kazałam zrobić tydzień temu? Nie wykonałaś zadania, więc to ja wkraczam do akcji. Miłego wieczoru życzę - otworzyła drzwi i kiedy miała już wyjść dodała - Za późno, drink z trucizną już został podany.

*w ogrodzie*

Ann, dziewczyna Andreasa Koflera, z którą Karin wcześniej rozmawiała przy barze, musiała przerwać konwersację, bo wg swojego chłopaka "zaniedbuje go". Korzystając z tego, że Gregor właśnie energicznie tłumaczył coś Stefanowi Kraftowi, Michi usiadł przy Karin.
- Oj, dużo ryzykujesz siadając tu. Vega będzie ci robić potem awantury - ostrzegła go.
- Przecież tylko rozmawiamy, jakoś się wybronię - odparł usadawiając się wygodnie - Pijesz alkohol? - zapytał widząc drinka przy Karin.
- Och, nie, nie! Kelnerka przyniosła, nie umiała angielskiego, a ja nie wiedziałam jak powiedzieć jej po polsku, że nie piję - wytłumaczyła.
- Mogę?
- Pewnie - odparła podając mu szklankę, z której upił połowę napoju.
- Dlaczego to robisz? - rzuciła nagle Karin.
- Jestem dorosły, mam prawo pić alkohol.
- Dlaczego jesteś w związku z kimś, kogo nie darzysz żadnym uczuciem, oprócz irytacji?
Upił końcówkę drinka, chwilę pomyślał i odparł:
- Bo nie mogę być z osobą, którą kocham.
Michi po raz pierwszy od ich rozstania popatrzył w ciemnozielone oczy dziewczyny. Przeszedł go miły, ciepły dreszcz. Podobała mu się każda rzecz, którą posiadała Karin. Jej szeroki uśmiech, lśniące oczy, piękne, długie włosy, delikatne ciało. Szkoda, że to nie on podziwiał te wszystkie cech na co dzień.
Chwilę milczenia przerwał Gregor.
- Hej, hej, hej! Co wy tutaj, ten...no... - jąkał się.
- Wiesz skarbie, chyba pójdę się już położyć. Trochę mi niedobrze - powiedziała Austriaczka całując swojego narzeczonego w policzek a następnie znikając za drzwiami prowadzącymi do hotelu. 
- Coś się stało? - zapytał Gregor siadając na krześle obok Michiego - Wszystko ok?
Michael wyglądał źle, w ciągu paru minut jego wzrok zmienił się w nieobecny, jego ciało również dostało drgawek.
- Gregor, powiem ci coś jak kumpel kumplowi - oświadczył dotykając dłonią ramienia Schlierego.
- Stary, co z tobą?
- Ukradłeś mi dziewczynę - odparł i osunął się na ziemię.


_________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

Siemka! Wreszcie po kilku tygodniach udało mi się napisać coś na tego bloga :D Rozdział dłuższy niż zwykle, ale mam mieszane uczucia co do niego... No i jest całkiem bez obrazków w tekście, co jest odmianą w moich opowiadaniach :D Mam nadzieję, że Wam się podoba :)

Zapraszam na moją podstronę, na której znajduje się ankieta dotycząca następnego bloga ---->> Tyśka Podstrona, macie do wyboru opowiadanie Erik Durm/Adnan Januzaj albo Gregor Schlierenzauer/Maciej Kot, czyli piłka nożna albo skoki ^^ Każdy głos bardzo mi pomaga ;)

No cóż, to chyba mój ostatni rozdział przed egzaminem... Postaram się komentować regularnie blogi w wolnej chwili :)