środa, 19 marca 2014

2 - Nie chcę pamiętać nic z tamtej nocy

*trzy miesiące później*
Karin został już tylko miesiąc do rozwiązania a Gregor latał po całym domu jak poparzony co chwilę pytając czy na pewno wody jej jeszcze nie odeszły.
- Kochanie, do porodu jeszcze miesiąc a wody nie odchodzą od tak - powtarzała za każdym razem.
Bardzo się zmienił podczas okresu ciąży. Z nieustatkowanego łamacza serc damskich przerodził się w stabilnego, kochającego narzeczonego. Nawet jego często chamskie i nie na miejscu odzywki w stosunku do rywali stały się rzadkością.
Ostatnimi czasy, przed Letnim Gran Prix, Karin i Gregor bardzo często spotykali się z resztą kadry na domówkach i tego typu imprezach. Ostatnią z nich, dwa tygodnie przed wyjazdem do Wisły była impreza u Michaela Hayboecka. Zaproszeni zostali wszyscy austriaccy skoczkowie i ich drugie połówki. Oczywiście każdy przyszedł z jakąś dziewczyną, nie dziwiło, więc nikogo, że Thomas przyszedł z Nathalie.
Karin od konkursu w Planicy nie widziała się z nią, ponieważ jeśli była jakaś domówka, to albo jej nie było albo Nathalie.
- Cudownie wyglądasz! - zawołała dziewczyna Morgensterna na widok zmierzającej do niej Karin.
- Dziękuję, ty również  - odparła ściskając dziewczynę.
- Usiądźmy, mam ci strasznie dużo do opowiedzenia.
- Więc słucham - powiedziała radośnie.
Usiadły na skórzanej sofie w salonie Hayboecka. Gregor i Thomas od razu poszli obczaić barek domownika. Oprócz nich, na imprezę przyszli: Andreas Kofler, Stefan Kraft, Thomas Diethart, Manuel Poppinger i Manuel Fettner, wszyscy ze swoimi dziewczynami lub żonami.
Podczas gdy Nathalie i Karin zdawały relacje z ostatnich trzech miesięcy, jakaś dziewczyna zawołała do nich podchodząc:
- Widzę, że już nie długo nasz Greguś zostanie tatusiem! Jestem Vega*, dziewczyna Michiego - przedstawiła się.
- Tak, jeszcze tylko miesiąc - powiedziała Karin głaskając się po brzuchu - Jestem Karin.
- A ja Nathalie, przyszłam z Thomasem - przerwała widząc, że jej chłopak wykonuje dziwne gesty w jej stronę - który chyba właśnie teraz chce, abym do niego podeszła. Tak mi się przynajmniej wydaje. Zaraz wracam.
Nathalie odeszła a Vega usiadła obok Karin. W przeciągu sekundy na tej samej sofie znalazł się Hayboeck.
- Widzę już się poznałyście - powiedział obejmując swoją dziewczynę jednocześnie spoglądając na Karin dziwnym wzrokiem, który mógł przyprawiać o dreszcze.
Nie uszło to na uwadze Vedze, która od razu zganiła go gniewnym spojrzeniem.
- Chyba będziesz mógł szykować już skalpel, ginekologu - zażartowała austriaczka na co Michael zakrył oczy dłonią próbując powstrzymać śmiech.
- Nie chcę pamiętać nic z tamtej nocy... I poranka! - oznajmił.
- Chyba nie będę wam przeszkadzać - powiedziała zdegustowana Vega, wstała i odeszła szybkim krokiem. Hayboeck zaczął głęboko wzdychać co powoli irytowało Karin.
- Hej! Tak wzdychają kobiety w ciąży kiedy mają skurcze a nie ich lekarze.
- Ostatnio z Vegą wszystko mi się wali. Jest zazdrosna o byle co - zignorował ją.
- Haha, więc o to jej chodzi! - zawołała drwiąco a Michael popatrzył się na nią błagalnym wzrokiem.
- To nie jest śmieszne. Ona się chyba dowiedziała, że..
- Taa jasne, skąd niby? Tylko my o tym wiemy - nie dała mu skończyć.
- To podzielcie się tym ze mną - powiedział Gregor, który zjawił się ni stąd ni zowąd. Usiadł obok Karin i objął ją jak wcześniej to zrobił Michael z Vegą.
- Co mówisz, Stefan? Już idę! - wymigał się Hayboeck i odszedł.
- Tchórz - powiedziała do siebie Karin.
- O co chodzi, kochanie? - zapytał zatroskany Gregor.
- Nic takiego, chodzi o ten nasz plan z porodem. Michi zawsze chciał zostać lekarzem, więc wiesz... - skłamała.
- Już się nie mogę doczekać - odparł całując ją w usta.

*w innej części domu*
- Zrób to teraz. Potem już będzie za późno, lek nie zadziała - mówiła Lea przez telefon do Nathalie.
- Nie mogę, zdradziłabym jednocześnie Karin i Thomasa - odparła zdenerwowana.
- Pamiętaj, że jak cię ten cały Morgenstern rzuci to tylko ja ci zostanę - szantażowała ją Lea.
- Dlaczego myślisz, że mnie rzuci?
- Och proszę cię! Jest z tobą tylko dlatego, że jesteś ładna. Znudzisz mu się i cię rzuci, tak robią sportowcy.
- Tego już za wiele! - wykrzyczała do słuchawki - Zostaw mnie w spokoju! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego - rozłączyła się i roztrzęsiona, ze łzami w oczach wróciła do Thomasa i reszty gości.


______________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

Justyna jest chora znowu więc pisze beznadziejnie krótkie rozdziały xD
Dawno tu nic nie dodawałam, więc skorzystałam z okazji, że mam chwilę wolnego i napisałam rozdział. Jakość nie powala, ale mam nadzieję, że chociaż w małym stopniu Wam się spodobał ;p
+ zmieniłam nick z Justyna M - > Justyna Januzaj (swoją drogą mam zamiar stworzyć nowego bloga z Adnanem w roli głownej ;p)
*imię oczywiście fikcyjne

piątek, 7 marca 2014

1 - Ile Pointner ci zapłacił żebyś katowała nas porannym wstawaniem?

Konkurs w Planicy, czyli zakończenie zimowego sezonu skoków narciarskich. Karin z jednej strony bardzo smuciła się tym, że jej chłopak, Gregor nie będzie miał już szans na kolejne podium, ale z drugiej była szczęśliwa, bo wreszcie będą mogli skupić się na jej ciąży. Dziewczyna była już w piątym miesiącu i jej brzuch zaczął się lekko zaokrąglać.
Nie była w związku małżeńskim ze Schlierenzauerem, ale im to w zupełności nie przeszkadzało. Karin rozumiała, że napięty terminarz Gregora, nie pozwala mu na zorganizowania tak wielkiej imprezy, jaką jest ślub. Z cierpliwością czekała na poród swojego dziecka a następnie na październik, bo właśnie w tym miesiącu zaplanowali wesele.
Dziewczyna specjalnie dla Gregora przyjechała na ostatni konkurs, czego nie zwykła robić w tym sezonie przede wszystkim ze względu na swoją ciążę. Musiała na siebie uważać bardziej niż inne kobiety w ciąży, ponieważ jej dziecku groziła choroba serca. Niepotrzebny stres mógłby tylko pogorszyć sytuację a ona bezsprzecznie najbardziej denerwowała się skokami swojego chłopaka.
A Gregor? Ledwo zgodził się na to, by Karin była na tym konkursie. Oczywiście zawsze chciał, aby jego dziewczyna go wspierała podczas konkursu a po udanym starcie świętowała z nim i jego kolegami, co miało miejsce przed ciążą. Jednak zdrowie jego przyszłego dziecka było najważniejsze. Z ciężkim sercem wyjeżdżał na kolejne konkursy zostawiając "dwie" najważniejsze osoby w jego życiu w domu.
Karin zajęła swoje miejsce na trybunach pod skocznią i cierpliwie czekała na konkurs rozglądając się. Puste miejsce obok niej wkrótce zajęła uśmiechnięta brunetka.
- Cześć! Jestem Nathalie - przedstawiła się dziewczyna.
- Karin, miło mi.
Nathalie spojrzała na szalik, którym obwinięta była Karin i powiedziała:
- Widzę i słyszę, że też jesteś z Austrii. Kibicujesz któremuś ze skoczków szczególniej?
- Tak się składa, że największą sympatią darzę Gregora Schlierenzauera - odparła a jej kąciki ust uniosły się lekko.
- Czekaj... Karin? Ta Karin? To znaczy, dziewczyna Gregora? - zapytała podekscytowana.
- Tak - odpowiedziała zmieszana.
- Przepraszam za moje zachowanie, ale strasznie się cieszę, że mogłam cię poznać.
- Nic nie szkodzi - zapewniła i do zakończenia drugiej serii zatraciła się w rozmowie z nowo poznaną dziewczyną. Na oko mogła być w jej wieku, lub rok młodsza. Może dlatego tak dobrze się rozumiały? O dziwo, Nathalie interesowały te same rzeczy co Karin a i poglądy miały podobne.
Konkurs wygrał niesamowity w tym sezonie Kamil Stoch, Gregor stał na trzecim stopniu podium.
Po zakończeniu ceremonii wręczenia kryształowej kuli, Karin wraz z Nathalie podeszły do autobusu drużyny Austrii. Oczywiste było, że dziewczyna Schlierenzauera chciała wraz z nim świętować zakończenie sezonu a zaprosiła Nathalie, ponieważ nie uśmiechało się jej rozmawiać na tematy "modowe" z dziewczyną Krafta czy Dietharta.
Kiedy tylko Gregor zjawił się z resztą drużyny, Karin przytuliła go mocno i pogratulowała mu podium w konkursie.
- Kochanie, to jest Nathalie. Poznałyśmy się na trybunach, mogłaby jechać z nami? - zapytała.
- Myślę, że trener nie będzie miał nic przeciwko - powiedział szeroko się uśmiechając po czym dodał szeptem -  Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że jest już na procentach.
Obie Austriaczki śmiejąc się weszły do autobusu gdzie dosiadł się do nich Thomas Morgenstern.
- Jestem Thomas, miło mi - przedstawił się siadając obok Nathalie.
- Nathalie, mi również - uśmiechnęła się zalotnie.
Przez drogę do hotelu, gdzie miało się odbyć "after party", Karin i Gregor rozmyślali o dziecku i ślubie, który ich czeka a Thomas i nowo poznana dziewczyna się zapoznawali (czyt. flirtowali).
Impreza w wykonaniu drużyny austriackiej wyglądała następująco: Diethart zaczął popijawę i śpiewy a reszta dołączyła. Kofler i Kraft upili się do nieprzytomności i tylko Gregor, Thomas i Manuel Poppinger zachowali trzeźwość umysłu chociaż pod koniec z tym pierwszym było już źle.
Dziewczyny postanowiły spać w osobnym pokoju a nie z chłopakami i wyszły z imprezy nieco wcześniej. Mało brakowało a Hayboeck zacząłby proponować jej odbiór porodu. Bo podobno "się na tym zna".
Na szczęście nie było problemu z zakwaterowaniem, obie miały przy sobie karty, którymi zapłaciły, więc obyło się bez zbędnego zamieszania.
Następnego dnia Karin zauważyła, że na łóżku stojącego obok niej nie było Nathalie. Postanowiła się ubrać i jej poszukać.
Weszła do pierwszego lepszego pokoju. Należał on do Thomasa Dietharta i Michaela Hayboecka, który na wpół żywy, w samych bokserkach otworzył jej drzwi.
- Ile Pointner ci zapłacił żebyś katowała nas porannym wstawaniem? - zapytał na powitanie.
- Właściwie to szukam mojej koleżanki - odparła i weszła do środka a to co tam zastała było istnym piekłem. Thomas spał w pozycji: głowa na ziemi a nogi na łóżku, wszędzie były porozrzucane ubrania a w kącie była jakaś substancja, której pochodzenia Karin nie miała ochoty znać.
- Współczuję waszym dziewczynom, na prawdę - skomentowała.
- Twój Gregi nie lepszy. Nie zdziwiłbym się gdyby cały poranek spędził w kiblu. Ledwo wczoraj doczłapał do pokoju - odparł blondyn.
- Dobrze, że tego nie widziałam. Więc jak? Nie widziałeś Nathalie?
- Tej brunetki? Chyba była tutaj i szukała pokoju Morgensterna o ile sobie przypominam - odpowiedział masując się po skroniach.
- Ok, idę szukać dalej a wy doprowadźcie ten pokój przynajmniej do stanu przeciętnego!
- Dobranoc - odpowiedział zamykając za mną drzwi.
Weszła do następnego pokoju z nadzieją, że tam znajdzie jej nową koleżankę. Nathalie i Thomas... Dobrze brzmi. Zwłaszcza, że jego ostatnia dziewczyna mocno go zraniła zrywając z nim a Austriaczka wydawała się był dobrą partią dla skoczka.
W pokoju faktycznie zastała Nathalie i Morgiego, którzy siedzieli na łóżku w objęciach i ledwo zauważyli kiedy weszła.
- Ojej, przepraszam. Powinnam zapukać - powiedziała zmieszana Karin.
- Nic się nie stało, to w końcu też pokój Gregora. Jest w łazience, ale trochę źle z nim - zapewnił Thomas.
"Czyli Michael się nie mylił" - pomyślała.
Zapukała lekko do drzwi łazienki.
- Skarbie, wszystko ok?
Gregor odpowiedział jej otworzeniem drzwi. Miał bardzo podkrążone oczy i nieprzytomny wzrok. Trochę przetłuszczone włosy były w nieładzie.
- Nigdy więcej - skomentował.
- Przypomnę ci na naszym ślubie - odparła Karin.
- A właśnie! Zapomniałbym. Morgi, mam dla ciebie zaproszenie - powiedział podchodząc do swojej torby podróżnej i szukając w niej koperty.
- Nathalie, ty również jesteś zaproszona, ale niestety nie mam dla ciebie kartki z informacjami - dodała szybko dziewczyna Schlierego.
- Nic nie szkodzi, ona pójdzie ze mną - oznajmił Thomas całując dziewczynę w policzek.
- Na prawdę?! Dziękuję! - zawołała Nathalie i również go pocałowała, tym razem w usta.
"Szybcy są" - stwierdziła w myślach Karin.
Około godziny później, wszyscy skoczkowie stali w holu i żegnali się z załogą "Teamu Austria". Gregor i Karin pojechali do swojego domu w Obersdorfie a Thomas postanowił w drodze do domu odwieść Nathalie, która mieszkała w Wiedniu.
- Kurcze, nie wzięłam sobie numeru do tej dziewczyny - powiedziała Karin kiedy już byli z Gregorem w domu.
- Myślę, że jeszcze się z nią spotkasz, bo Morgi tak łatwo jej nie pozwoli o sobie zapomnieć.


_________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

Siemka! Mamy pierwszy rozdział na tym blogu, długi mi wyszedł, ale jestem z niego zadowolona. Palce same rwały mi się do pisania ^^
Bardzo dziękuję za ilość komentarzy pod ostatnim wpisem, to wiele dla mnie znaczy <3
Mam nadzieję, że Wam się podoba :)