*15 lat później*
Siedziałam akurat w salonie i grałam w FIFĘ na xboxie. Tata jak zwykle był na zawodach. Nie skakał już, ale był w sztabie szkoleniowym Austriaków. Mama pojechała zrobić zakupy.
Właśnie strzeliłam bramkę Manchesterowi United kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
Niepewnie podeszłam i popatrzyłam przez noktowizor. Moim oczu ukazał się dorosły, szczupły mężczyzna o blond włosach. Jego twarz kogoś mi przypominała.
Przez chwilę wahałam się czy otworzyć, ale w końcu miałam już 15 lat, nie byłam małym dzieckiem. Poza tym mama miała za chwilę przyjechać.
Ostrożnie i powoli uchyliłam drzwi a mężczyzna zaczął się uśmiechać. Zaraz! Taki sam nieśmiały uśmiech jak mój! Czyżby to był jakiś dalszy wujek lub kuzyn?
- Witaj Alex, mogę wejść? - zapytał.
- Nie znam pana - odparłam szybko na co mężczyzna się roześmiał.
- Na prawdę? - zapytał z niedowierzaniem - Może trochę się zestarzałem i przytyłem, ale kiedyś to ja rekordy z Twoim tatusiem pobijałem.
Szczerze? Nie oglądałam skoków. Nienawidziłam tej dyscypliny sportów, bo zabrała mi tatę. Doprowadziła do tego, że widziałam go raz w tygodniu przez wiele lat.
Czasami przychodzili do naszego domu koledzy taty. Najbardziej kojarzyłam Thomasa Morgensterna. Próbowałam w swojej pamięci poszukać twarzy stojącej przede mną i nagle sobie przypomniałam.
- Michael Hayboeck! - zawołałam.
- No a już myślałem, że aż tak się zapuściłem - zażartował - Mogę wejść?
Uchyliłam przed Michaelem szerzej drzwi, aby wszedł. Zaprosiłam go do salonu i zaproponowałam coś do picia, on odmówił. Miałam wrażenie, że czuje się niepewnie pomimo ciągłego uśmiechu na twarzy. Usiedliśmy na fotelach naprzeciwko siebie.
- Posłuchaj - zaczął poważnie - Ta rozmowa jest prawdopodobnie najważniejszą w moim dotychczasowym życiu. Zależy mi, abyś wzięła to na serio.
Pokiwałam lekko głową. Czułam, że serce zaczyna mi bić coraz szybciej. Co mogło się wydarzy? Moja mama miała wypadek? Tata nas zostawił? Gdzieś w Ameryce mam obrzydliwie bogatą babkę? Ta ostatnia myśl była nawet do przyjęcia.
Michael zmarszczył brwi i zaczął gestykulować rękami.
- Nie zauważyłaś może jakiś podobieństw między mną a tobą? - zapytał.
Zagryzłam dolną wargę tak jak miałam w zwyczaju robić kiedy się denerwowałam.
- Mamy podobny uśmiech - odparłam nieśmiało po czym dodałam - Jesteś kimś z mojej rodziny? Wujkiem?
- Nie, nie jestem twoim wujkiem - roześmiał się - Jestem twoim tatą.
Przez chwilę nie reagowałam, ale kiedy doszło do mnie znaczenie ostatniego zdania podniosłam się z fotela. Zaczęłam spazmatycznie oddychać a oczy mi się zaszkliły.
- Posłuchaj - Michael próbował mnie objąć - To nie tak, że Karin zdradziła Gregora. To stało się jeszcze zanim się poznali - tłumaczył.
"15 lat w kłamstwie" pomyślałam.
- Ojciec wie? To znaczy... wiesz, Gregor, mój tata, o mój Boże! - rozpłakałam się na dobre. Michael do mnie podszedł i przytulił oraz zaczął głaskać po głowie. Zrobiło mi się przyjemnie ciepło.
- Tak. Z tego co wiem Karin powiedziała mu jakieś 6 lat temu. Nie zauważyłaś, że przez większość czasu nie było go z wami? Że przestał być kochającym tatusiem?
- A gdzie ty byłeś w takim razie? - zapytałam z wyrzutem.
- Karin mnie prosiła, abym ci nie mówił, bo kocha Gregora. Bała się, że was zostawi, ale nie mogłem wytrzymać, musiałem tu przyjść. Tak bardzo cię kocham, skarbie - powiedział po czym przytulił jeszcze mocniej.
Już miałam odpowiedzieć "nawet mnie nie znasz", ale powstrzymałam się. Nie mogłam go winić za to, że moja matka zabraniała mu spotykać się ze mną.
Od tamtego zdarzenia minęły dwa lata. Obecnie mieszkam z moim prawdziwym tatą. Nie mogłam znieść tego, że matka nie chciała, abym dowiedziała się prawdy. Zachowała się samolubnie.
Z Gregorem nie mam żadnego kontaktu, wiem że mieszka z matką i staram się ją odwiedzać kiedy on jest na zawodach. Stał się dla mnie obcym człowiekiem.
Okazało się, że mój prawdziwy tata, Michael ożenił się, ale nie miał dzieci z tą kobietą. Byłam jego oczkiem w głowie. Starał się nadrobić wszystkie lata przez które go przy mnie nie było.
ii na koniec pamiętne zdjęcie z Soczi :')
______________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Cześć! Postanowiłam zakończyć tego bloga, bo od kilku rozdziałów już mi nie szło z pisaniem a i liczba czytelników zmalała, więc uznałam, że czas na epilog.
Mam nadzieję, że Wam się ten blog podobał, dziękuję wszystkim czytającym i komentującym :* Zawsze dodawaliście mi motywacji w złych chwilach
Zapraszam na moje pozostałe blog oraz te, które mam zamiar zacząć we wrześniu :)
Whole world is watching
I'll be the one if you want me to
Your one and only
Stand by me
And you let her go
Whole world is watching
I'll be the one if you want me to
Your one and only
Stand by me
And you let her go
O JA CIĘ NIE MOGĘ.
OdpowiedzUsuńSię zastanawiałam z początku z czyjej to perspektywy, ale ok XDDD
Wow, nie umiem nic więcej wydukać.
Cudny, odmienny epilog :)
Michael to jednak kochany człowiek :)) Jeden z niewielu blogów o skoczkach, który czytałam :):)
No tego to się nie spodziewałam!
OdpowiedzUsuńŚwietny epilog, bardzo mi się podoba :)
Pozdrawiam i życzę weny przy tworzeniu kolejnych historii ;*
Zapraszam także na coś nowego, już niebawem pierwszy rozdział :)
http://czternascie-kartek-z-kalendarza.blogspot.com/
nie, nie, nie! chce mi się ryczeć, to wszystko nie tak miało być! ;(
OdpowiedzUsuńtrochę mi się wierzyć nie chce, że po tylu latach Gregor tak nagle przestał kochać Alex oraz, że po tylu latach, Alex tak nagle zerwała kontakt z Gregorem.
mam łzy w oczach, bo jeszcze po poprzednim rozdziale wszystko zapowiadało, że będzie happy end.
Jest happy end ale dla Michiego :D dziękuję za komentowanie :*
UsuńO rany, to już koniec. Nie tak to sobie wyobrażałam, ale lubię zaskoczenia.
OdpowiedzUsuńPoza tym, przyznaję się bez bicia. Niedobra byłam, nie zawsze komentowałam. Heh.
o jezu, nie spodziewałam się takiego zakończenia.:o
OdpowiedzUsuńale opowiadanie było bardzo fajne, spodobało mi się:)
powodzenia na kolejnych blogach xx
O jeju, mimo wszystko, co się wydarzyło zakończyło się magicznie!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego zakończenia, ale cóż.. blog cudowny, tylko pogratulować!
dużo weny na inne blogi. :* / Vika
Takiego epilogu to się na pewno nie spodziewałam, świetny blog, weź napisz jeszcze jakiegoś o skoczkach, bo mało jest takich blogów, a świetnie piszesz ;* No i genialne zdjęcie z Sochi, jaram się ♥
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już epilog. Ale rozumiem cię. Lepiej zakończyć, niż pisać na siłę. :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że Karin zatai przed córką, że Gregor nie jest jej biologicznym ojcem. No ale.. Bała się pewnie, że straci i Gregora i córkę. To do przyjęcia.
Dobrze, że Alex tak świetnie się dogaduje z Michaelem! Pewnie bardzo brakowało jej ojca. :))
Pozdrawiam i weenny!! :**
Nooo to namieszałaś :D
OdpowiedzUsuńSuper, że się szczęśliwie skończyło! ;)
szkodaa, że to koniec ;c
szkoda, że to tak smutno się skończyło dla Gregora, ale przynajmniej Michael i Alex są szczęśliwi <3
OdpowiedzUsuńten blog był genialny ;* uwielbiam Cię xD
pozdrawiam/ Kasia Lewandowska-Reus .
Przepraszam, że tak długo zwlekałam z dodaniem komentarza, ale nie miałam weny ani na pisanie rozdziałów ani na komentowanie, więc prosiłabym o wybaczenie xd
OdpowiedzUsuńcoś myślałam o tym, że to może być dziecko Hayboecka i nie myliłam się. Gregor poczuł się zraniony i przestał zachowywać się jak "kochający tatuś", dosyć to zrozumiałe, ale jednak... Szkoda, że to już koniec, ale wszystko co dobre, kiedyś się niestety kończy :C
pozdrawiam, luuvmysahineq
[przepraszam za spam]
OdpowiedzUsuńTwój blog bierze udział w Skocznym Konkursie Wakacji 2014! Możesz poprosić każdego, by zagłosował na Ciebie w ankiecie. Powodzenia!
Spis opowiadań o skoczkach narciarskich
PS. Przepraszam za opóźnioną informację.
Świetne opowiadanie ! Lepszego nie czytałam.. :') I żałuję, że wpadłam na nie dopiero dziś :'D
OdpowiedzUsuń